Autor |
Wiadomość |
Widelec |
Wysłany: Nie 17:03, 24 Cze 2007 Temat postu: |
|
Wspomnienie z 23 czerwca 2007 roku (wczoraj) w formie czegoś na kształt bajki:
Dawno, dawno temu w odległej i magicznej krainie żyła sobie mała (wzrostem) dziewczynka o jakże dźwięcznym imieniu Kinga… A wcale, że nie, bo żyje do tej pory i nie było to dawno bo zaledwie wczoraj. W dodatku nie była to żadna odległa kraina tylko to zapyziałe miasto na wschodzie (jeszcze bardziej zapyziałej) Polski czyli po prostu Lublin. Jakby tego było mało ta mieścina nie jest magiczna bo kto to widział smoki, czarodziejów i inne występujące w przeciętnych bajkach nieprzeciętne postacie w XXI wieku. Ale wracając do rzeczy…
No więc ta niska dziewczynka wybrała się do Reala z damską częścią swojej rodziny w celu zakupienia bliżej nieokreślonych artykułów. Już w drodze zorientowała się że jakoś dziwnie jej się idzie ale nie zwróciła na to większej uwagi. W pewnym momencie przymierzając jakiegoś buta jej szanowana w środowisku bankowym rodzicielka zauważyła defekt obuwia, a konkretnie sandała w którym nasza główna bohaterka- Kinga – przywędrowała do miejsca jej obecnego pobytu – reala. Co się okazało… jej but był do połowy rozwalony, a mianowicie jego prawa polowa wisiała na 3 sznurkach… i tu pojawiło się zasadnicze pytanie – jak Kingusia wróci do domu? Na szczęście jej kochana mamuśka wpadła na genialny plan – po prostu musimy ci kupić TUTAJ i TERAZ nowe buty. Tak wiec udały się do „dajśmana”(nie wiem jak to się pisze) i zakupiły nie jedną ale dwie pary obuwia. Tak wiec wszystko skończyło się dobrze i Kingusia szczęśliwie wróciła do domu w nowych botkach.
KONIEC. |
|
|
Zuszek |
Wysłany: Sob 20:40, 09 Cze 2007 Temat postu: |
|
jesli chodzi o wakacje to dosc dobrze je zazwyczaj wspominam
nawet jak sie siedzialo na podworku to bylo fajnie
niestety nie spedzam ich jak to niektorzy np u babci na wsi bo niestety nie posiadam owej babci ktora by mieszkala na wsi... no coz jestem rodem z miasta
pamietam jak w jedne wakacje (chyba 2 lata temu... albo rok...)pojechalam z rodzicami do znajomych na wies i to byl moj pierwszy najdluzszy wyjazd na wies ^^ bo 2 dni pamietam ze bylo smiesznie ;p towarzystwo bylo przednie, to byly imieniny tej przyjaciolki ze tak powiem... rodziny. wszyscy sie upili i byl niezly ubaw z tego co sobie przypominam ;D spiewali sobie jakies pioseneczki i pili... potem znowu bylo smiesznie. polowa zasnela a polowa hm... zle sie czula. moi starsi spali w samochodzie a ja w chalupie na materacu od sasiadki. ah ta niesprawiedliwosc xP. a i na drugi dzien rano bylo takie wiejskie sniadanko... nie pamietam co to bylo ale wiem ze mi sie podobalo ;]
a ostatnie wakacje to byl oboz... moj pierwszy oboz harcerski... z Wulkanem i chyba tak wszystko zapoczatkowal... nie za dobrze go wspominam bo z tego co pamietam to z kazdym dniem coraz bardziej chcialam wrocic do domu... wyobrazcie sobie nawet ze mialam takie obrzydzenie ze chcialam odejsc na dobre z ZHPu ;p ale w rezultacie tego nie zrobilam i chyba to byl dobry wybor ;]
ale sie rozpisalam -.-
ps. Kinga --> hahaha ale bylo fajnie dzisiaj i te ramionka ^^ <lol> mam nadzieje ze ich sobie nie spieklas ;p |
|
|
KDD |
Wysłany: Sob 19:56, 09 Cze 2007 Temat postu: |
|
ja mam oczywscie harcerskie wspomnienia (w koncu od 6 lat wakacje = oboz
a wiec, pamietam swoj pierwszy oboz:
- Czarna Próbę (w czarnej czwórce), jak mielismy 15 km wedrówke bez odpoczynku i Druzynowego, który mówił: "w kązdje chwilii mozesz zrezygbowac, wystarczy oddac plakietke" - a plakietka to była nasza ambicja, wiec kadra robiła z nami co chciala, kuszac poddaniem sie).
- 2 wspaniałe i przyjemnie męczace wedrówki;
- spanie na wyspie pod gołym niebem;)
A z ostanich wakacji pamiętam Lesne Wampum:
- komary, których bylo mnostwo
- oberwanie chmury... oj, to byla przygoda:P - szczegolnie w srodku lasu , nie balam sie tak chyba jesczez nigdy wczesniej
- gotowanie na ognisku w kociolku
- wasza zastępowa jako groźna obożna - spisała sie wtedy
I tyle, nie zadreczam was;) |
|
|
Widelec |
Wysłany: Sob 18:42, 09 Cze 2007 Temat postu: |
|
cóż... co by tu napisać...hmmm...
z zeszłorocznych wakacji wspominam 24-godzinną podróż do Włoch... było goraco, nudno i gorąco... to nic że przez prawie cały czas spałam...
oprócz tego wspominam również pełen atrakcji oh i ah pobyt w samych Włochach?Włoszech?, nie wiem... w każdym bądź razie przez 2 tygodnie prawie dzień w dzień siedziałam na plaży, a raczej w morzu bo na piasku było mi za gorąco (no i mogłam spiec sobie ramionka - kto wie o co chodzi to wie...) ale co tam... w sumie to było nawet fajnie i wesoło więc nie ma co narzekać...
jak narazie to tyle pamiętam... |
|
|
Zuszek |
Wysłany: Sob 16:41, 09 Cze 2007 Temat postu: Wspomnienia wakacyjne :) |
|
coś się zdarzyło o czym chcesz powiedzieć? ;] |
|
|